czwartek, 22 listopada 2012

a ja już o Świętach...

Oj co się ze mną dzieje, chłonę inspiracje jak gąbeczka wodę. 
 Zupełnie niewinnie zaczęłam sklejać ze sobą patyczki z myślą, że nakleję na nie jakieś "przydasie" z mojej szafki.  Rozbieliłam je delikatnie, a w czasie gdy farba schła, zaczęłam się bawić masą solną w sówki, które pokazała nam Wiola, a że mi się po kilku oczywiście znudziło, zaczęłam robić inne cuda.
W planie były ozdoby choinkowe z masy solnej, przy okazji stwierdziłam, że coś do powieszenia w oknie by się przydało, więc i to zrobiłam.
Mając to wszystko na jednym blacie, zaczęłam łączyć... 
i się porobiło, zachorowałam na punkcie obrazków z patyczków i pierniczków z masy solnej.
Zobaczcie i powiedzcie czy nie są cudowne?















Termin wyzwania Wioli " Zrobiłam to!" już minął, ale ja dodaję obrazek i zaznaczam, że akcja taka miała miejsce i mimo, że mało osób wzięło w niej udział to "Róbcie to!" dalej.  Satysfakcja ze zrobienia czegoś,od początku do końca samemu, jest nie do opisania!



Pozdrawiam!



Moje pożegnanie z jesienią




Ta daaaa!
Oficjalnie żegnam Panią Jesień, było mi bardzo miło ( oczywiscie wtedy, gdy było choć trochę słońca), ale równie oficjalnie informuję, że dopadły mnie CHRISTMAS!!!
I za moment dodam drugi post, bo tak bardzo nie mogę się doczekać Świąt Bożego Narodzenia.


 









Te jesienne zdjęcia wygrały w zeszłorocznym konkursie szkolnym.
Kacper ( kuzyn) - szóstka w dzienniczku  =)
 Duet - udany, wygraliśmy też wiosenny konkurs.
Ja - dumna z siebie ;p mimo, że już dawno dzienniczka ucznia nie posiadam =)






Zapraszam na kolejny post.

=)


poniedziałek, 12 listopada 2012

Zaległości

Kompletny brak czasu... mimo,że to piękna pora roku jakoś mam do niej żal, że takie krótkie dni...,że tak krótko było pięknie, wystarczyły dwie mroźne noce i kolorowe liście spadły, pelargonie....... trafił ;/  a w dodatku wszędzie błoto. Przegapiłam w tym roku spacer, w najpiękniej wybarwionych jesienią miejscach w mojej okolicy. Mogę jedynie wrócić do zdjęć z zeszłego roku i wrzucę je tu za jakiś czas.

Szkoła, praca, ogród, cmentarz, konie, ostatnio ciężko mi nawet sprawdzić pocztę, bo siadając wieczorem na kanapie nie mam już ochoty dotykać laptopa.
Intensywne ostatnie miesiące tego roku i cieszę się, że zdecydowałam się zrezygnować  ze studenckiego mieszkania i wrócić do domu, dojeżdzam do szkoły kilka razy w tygodniu ale wreszcie czuję, że jestem u siebie i wszystko mam przy sobie, a nie część życia w walizce, część w mieszkaniu, a część w domu. Tak już mam, nie kręci mnie studenckie życie. Dom to dom i jest dla mnie najważniejszy! 


Wstawiam  jedno z nielicznych zdjęć, jakie udało mi się zrobić tej jesieni.
Przedstawiam Wam Panią Ważkę, która mieszka w moim ogrodzie. Upss a może to Pan?
=)






Pozdrawiam wszystkich, którzy jakimś cudem trafią na mojego zaniedbanego bloga
=)